poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 1 ''Konkurs jedzenia''

-Mówię Wam. Skończyłam z chłopakami. Nie chcę nic więcej słyszeć o nich. To był ostatni raz. Przysięgam! - płakałam wrzucając kolejne zdjęcie do ognia. Ostatnie zdjęcie z tym dupkiem i mną. O Boże, jak ja mogłam z nim być? Dlaczego wcześniej nie zauważyłam jaki on jest? Zasłużyłam sobie na to, za bycie tak głupią.

-Uważaj co mówisz, Alex. - Annabella ostrzegła mnie z jej pozycji na kanapie. Spojrzała na mnie z podniesionymi brwiami. - To może obrócić się przeciwko Tobie, kochanie - dodała, a ja tylko wywróciłam oczami.

-Mówię poważnie, dziewczyny. Skończyłam. Od teraz żyję pełnią życia. Zrobię coś dobrego, zaadoptuję kota, pomogę starszym paniom na ulicy - stwierdziłam uroczyście.

-Nie rozumiem Cię, Alex - skomentowała to moja inna przyjaciółka, Phoebe. - Ostatniej nocy byłaś ponura i przygnębiona, a teraz mówisz, że skończyłaś z facetami. Co się stało?

-Po prostu doznałam olśnienia ostatniej nocy i zdecydowałam, że to co się stało, nie jest godne mojego czasu. - moje dwie najlepsze przyjaciółki wywróciły oczami jakbym mówiła bzdury. Nie kłamałam. Doznałam olśnienia noc wcześniej. 

Co się stało? Dobrze. Miałam tego chłopaka, Marcusa, którego kochałam bardzo mocno. Albo, tylko tak myślałam. Byliśmy razem, przez dwa lata, ale wszystko się skończyło, kiedy znalazłam go z tylko przyjaciółką, Sarah, na sofie, półnagich robiących to. Jak zachowałaby się normalna dziewczyna w takiej sytuacji? Cóż, ja po prostu wzięłam naczynie z kwiatami ze stołu i rzuciłam na nich, w ten sposób mogli się ochłodzić. Właśnie im pomogłam! Starałam się być grzeczną dziewczynką. Marcus spojrzał na mnie zaskoczony i zawstydzony,  ale nie powiedział nic, ja po prostu odwróciłam się i odeszłam utrzymując moją dumę. Przynajmniej, dopóki nie wróciłam do domu z przyjaciółmi. To wydarzyło się dwa dni temu.

Jestem typem dziewczyny, która nigdy nie miała dobrego związku. Oni zawsze znajdowali inną dziewczynę, albo mnie oszukiwali lub po prostu decydowali, że to nie jest wystarczająco dobre. Biorąc pod uwagę moje przeszłe historie, zdałam sobie sprawę, że szukanie miłości albo dobrego chłopaka dla mnie nie miało sensu. Miałam dwadzieścia lat, całe życie tylko dla siebie. Nie musiałam martwić się o chłopców. Potrzebowałam żyć moim życiem, być szczęśliwą i jeść tak jakby jutra miało nie być.

-Jestem pewna, że tego pożałujesz Alex, ale cieszę się, że czujesz się teraz lepiej. - powiedziała Phebs, wstając i przytulając mnie. - I jako sposób, by świętować Twoją decyzję, musimy gdzieś wyjść!

Bella wstała i dołączyła do dopingowania naszych planów. - Czy my dążymy do nowej sprawiedliwości? - zapytała marzycielsko, a Phebs i ja popatrzyłyśmy na siebie, potem kiwając entuzjastycznie.


***


-Zwiększ głośność - poprosiłam i poczułam dwa sceptyczne spojrzenia  od moich przyjaciół. - Co? Nie mogę posłuchać  popu teraz?  Tylko dlatego, że lubię rocka, nie oznacza, że nie mogę posłuchać innego rodzaju muzyki. - broniłam się i skrzyżowałam moje ramiona, wracając na swoje miejsce.

Byliśmy samochodem Phebs, czarny stary Land Rover, którego kocham z całej duszy. Gdybym mogła poślubić samochód, zrobiłabym to. Była to piosenka zespołu, które moje przyjaciółki lubią. To był męski zespół. Byli nowym rodzajem w mediach i jeśli mogę pamiętać to wygrali jakiś konkurs. X-Factor, wierzę, że to było to. [1] Chociaż nie jestem pewna. Tak jak powiedziałam one ich lubiły, ale nie ja. Nie nienawidziłam ich też. Oni po prostu nie byli w moim stylu, to wszystko. Oni byli za bardzo w popie jak na moje gusta, ale tego dnia miałam ochotę na coś chwytliwego co mogłoby wpaść w ucho. Phebs i Bella nie były tymi obsesyjnymi fankami, ale lubiły i znały większość ich piosenek.

Ja i moje przyjaciółki byłyśmy tak różne, że aż podobne w tym samym czasie. Poznałyśmy się w przedszkolu i byłyśmy przyjaciółkami od czasu, kiedy wszystkie chciałyśmy zostać księżniczkami.  Oczywiście, wszystkie się zmieniłyśmy, ale nadal udaje nam się zostać przyjaciółkami. Bella była imprezowiczką, Phebs molem książkowym i ja tą trudną. Lubiłyśmy różne rzeczy, tak, ale byłyśmy zgodne co do wszystkiego. Mieliśmy te samie ideologie i aspiracje. Tak, nie chciałyśmy już być więcej księżniczkami, ale wszystkie chciałyśmy być spełnione w tym co wybierzemy.
ział Fizycznie też byłyśmy różne. Podczas kiedy Phebs była chuda i krótka z blond włosami i jej głębokimi, zielonymi oczami, Bella była szczupłą, nawet bardzo szczupłą, czarnowłosą dziewczyną z niebieskimi oczyma. Ja byłam naturalną brunetką, ale farbowałam moje włosy na czarny z kilkoma, czerwonymi pasemkami. Miałam kilka kolczyków, choć nie za wiele, tatuaże i nosiłam zwykłe, czarne ciuchy. Phebs była tą dziewczyną, która zawsze nosiła sukienki i kwiaty, Bella była tą modną. Ona zawsze próbowała namówić mnie do noszenia koloru, ale ja raczej nosiłam moje buty wojskowe, porwane spodnie i za duże bluzki.

-Czy mogę to wziąć za znak, że zmieniasz swój aktualny styl? -Bella zapytała pełna nadziei.

-Nope. - trzasnęłam w P i spojrzałam na nią natarczywie. - Teraz to podgłoś zanim zdecyduję się, że lepiej posłuchać mojego iPod'a. - zagroziłam, a ona posłuchała. One nie lubiły mojej muzyki, choć mój gust był bardzo kolorowy.

Więc dotarłyśmy do naszego celu. Festyn był zatłoczony, tak wiele atrakcji, a ja nie wiedziałam, od czego zacząć, więc wzięłam za ręce  przyjaciółki i pociągnęłam  je na pierwszą atrakcję, na naszej drodze. W tym momencie byłem jak dziecko w sklepie ze słodyczami, ale kogo to obchodzi? Byłam dziewczyną ze złamanym sercem, która próbuję przeboleć się nad jej ostatnim, okropnym rozstaniu. Potrzebowałam się rozerwać, więc nie mogłam myśleć o Marcusie i o tym co zrobił. 

Prawie dwie godziny później, Bella zauważyła plakat, który przykuł jej uwagę. Kazała mi to zobaczyć i mój uśmiech stał się szerszy. Promował on konkurs jedzenia, w którym oczywiście miałam zamiar wziąć udział. Więc poszłyśmy mnie zapisać, ale nie było to łatwe. Ten chłopak powiedział mi, ze tylko mężczyźni, mogą wziąć udział.

-Żartujesz sobie? - odpowiedziałam moim ulubionym tekstem patrząc na niego z niedowierzaniem. - Ty naprawdę mi powiedziałeś, że nie mogę uczestniczyć? 

-Przepraszam, kochanie. Myślę, że nie dałabyś rady. - powiedział, a ja miałam ochotę uderzyć do w twarz. Krzesłem. Tak, czasem mam napady złości.

-Przede wszystkim nie nazywaj mnie kochaniem, chyba, że chcesz stracić swoje jaja . Po drugie, nie znasz mnie i nie wiesz czy jestem zdolna to zrobić czy też nie. Wiec lepiej będzie dla Ciebie jak mnie tam wpuścisz. - zagroziłam i facet nagiął  swoje brwi w niedowierzaniu. - Czy ja przesadzam? - spytałam i on uniósł swoje ręce w geście obronnym.

-Okej, okej. Rób co chcesz, ale nie wiń mnie później za to. - uśmiechnęłam się jasno, podczas gdy obie, moje przyjaciółki śmiały się za mną. Tak, to nie był dobry dzień na zadzieranie z Alexią Porter. Zapisałam się i zajęłam swoje miejsce przy długim stole, gdzie reszta uczestników siedziała już na swoich miejscach. Po mojej prawej stronie siedział blond włosy chłopak rozmawiając z czterema innymi. Wszyscy byli ubrani na czarno, bardzo podobnie do mnie, ale prawda była taka, że im to nie pasowało .  Wyglądali dziwnie i nie na miejscu. Mieli  w sobie te słodkie rzeczy, prawdopodobnie ich uśmiechy i oczy. Blondyn był tym, który wyglądał najdziwniej, bo miał najsłodszy uśmiech, wręcz dziecinny, powiedziałabym. Miał nawet aparat ortodontyczny. 

Musiał wyczuć moje spojrzenie, lub cokolwiek, ponieważ odwrócił się i patrzył prosto w moje oczy. Jego były niebieskie, głębokie i piękne, takie, że aż zbiły mnie z tropu. Czułam, że moje serce skacze i przełknęłam ślinę. Nagle poczułam się bardzo niezgrabnie i niezręcznie.

-Cześć - powiedział ze swoim uroczym uśmiechem i słodkim spojrzeniem. Aparat na zęby wyglądał dobrze na nim. - Powodzenia. - dodał i zauważyłam jego akcent. Dla mnie to było jak : on ma inny akcent.  Gotowe. Moim głównym osiągnięciem było odróżnianie Amerykanina od Brytyjczyka. Więc nie mogłam powiedzieć skąd on był, ale rzeczywiście nie był stąd. 

-Tobie też. - było jedyną rzeczą jaką mogłam powiedzieć, zanim facet położył duży talerz pełen hamburgerów przede mną. Och, show time. 

Dzwon zadzwonił i zaczęłam jeść. Robiłam to moim własnym tempem, podczas gdy inni napełniali usta tak szybko jak się dało. Wiedziałam, że nie byłam tak głupia, żeby wierzyć, że gdybym przyśpieszyła się, nie znajdę się w środku konkursu. Mogłabym jeść bez przerwy przez kilka godzin, chociaż starałam się pośpieszyć. Tak jak myślałam, prawie wszyscy chłopcy w konkurencji zemdlali, kiedy zostało im jeszcze wiele burgerów, podczas gdy ja wciąż uśmiechnięta i szczęśliwa jadłam. Parę minut później został tylko blond włosy chłopak i ja Mogłabym prosić o jeszcze jedną miskę - w porządku, może nie, ale zamiast tego skończyłam pierwsza, gdy blondyn trzymał swojego ostatniego hamburgera. 

-I mamy zwycięzce! - ten sam chłopak, który nie chciał, abym brała udział, krzyknął łapiąc mnie za rękę i podnosząc ją do góry. Spojrzałam na niego z podniesionymi brwiami i zarozumiałym uśmiechem. Po prostu się zarumienił. - Gratulacje dla Alex, naszej nowej Pig Champion. 

Och, co za zaszczyt. Najlepszy tytuł w historii. 

Tłum wiwatował, a ja zobaczyłam moje przyjaciółki skaczące i klaszczące dla mnie. Uśmiechnęłam się, dumna z siebie. Zobaczyłam dużo wyrazów niedowierzania, w tym chłopców, którzy rozmawiali z blondynem wcześniej.

Szłam do moich koleżanek i niosła moje trofeum, kiedy ktoś złapała mnie za łokieć. Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna z konkursu, uśmiechającego się do mnie. Nie zauważyłam wcześniej, bo siedział, ale był wyższy o kilka centymetrów ode mnie. 

-Cześć. - powiedziałam, podejrzliwie go obserwując. Chciał rewanżu? Mojego trofeum? - Mogę Ci w czymś pomóc? - spytałam.

-Chciałem tylko powiedzieć WOW. To było niesamowite! Ty skopałaś nam Nasze cholerne tyłki. Jestem pod wrażeniem. - powiedział z tym akcentem, który był bardzo ładny. - Gratulacje. Tak w ogóle to jestem Niall. - przedstawił się, wyciągając swoją dłoń.

-Alex. - odpowiedziałam i złączyłam Nasze dłonie, potrząsając Nimi. - Tobie też dobrze poszło. - uśmiechnął się, ale bardziej nieśmiało tym razem. - Um, więc, moje przyjaciółki czekają. Muszę iść. Miło było Cię poznać, Niall. - powiedziałam, wskazując moim prawym kciukiem na czekające za moimi plecami Phebs i Belle. 

-Oh, oczywiście... - on ciągle pożerał mnie wzrokiem. Nie mogłam iść, bo czułam, że chłopak chce powiedzieć coś jeszcze. - Um, Alex...Zastanawiałem się czy może miałabyś ochotę, no nie wiem pójść ze mną i kupić coś?

-Masz na myśli jedzenie? - spytałam, mając oczy szeroko otwarte. - Przepraszam, ale wydaję mi się, że dostałam już swoją dawkę na ten tydzień. - dodałam szybko, a on zachichotał.

-Tak, ja też. Miałem na myśli inny dzień. Jeśli chcesz. 

Otworzyłam moją buzię, tworząc idealne ''O'', ale nic nie wypowiedziałam. On mnie poprosił, a ja miałam ochotę mu powiedzieć, że skończyłam z chłopcami i mam na myśli randki. Nawet jeśli był bardzo ładny i miał najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam, nie mogłam się zgodzić. Tylko nie wiedziałam jak spuścić go na ziemię i uprzejmie odmówić. 

-Ja...Przykro mi, Niall wyglądasz na bardzo miłego chłopca i jestem pewna, że jesteś fajny, ale ja nie mogę. - powiedziałam i zobaczyłam zmianę w jego oczach. Iskierka, która wcześniej świeciła po prostu zniknęła, a ja zobaczyłam na jej miejscu zakłopotanie.

-Rozumiem. Wszystko w porządku. Ja...Ja muszę iść do moich kolegów. Cześć Alex. - powiedział zawstydzony i obrócił się. Poczułam się strasznie. Wydawał się naprawdę fajnym gościem, nawet jeśli wyglądał dziwne w tym stroju. Prawdopodobnie w innej sytuacji powiedziałabym tak, ale to nie była ta okazja.

Wzdychając, obróciłam się w kierunku moich koleżanek, które wciąż na mnie czekały.

[1] Autorka wie, że chłopcy nie wygrali X-Factor'a, bo oglądała całe show w odróżnieniu od Alex. Bohaterka tego nie wie. To oczywiste, bo nie jest ich fanką.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :). Jak po rozpoczęciu? Czekałyśmy, żeby wstawić rozdział, specjalnie na początek szkoły, może dla kogoś to będzie radość etc., no bo czemu by nie? Na początek to parę info : to jest nasze PIERWSZE tłumaczenie jakiegokolwiek ff, więc przepraszam za JAKIEKOLWIEK BŁĘDY. Tłumaczy je, ja - Natalia i Emilka :D. Kolejny rozdział powinien pojawić się za około 2 tyg, ponieważ obydwie jesteśmy w nowych szkołach i ten teges, ale postaramy się wstawić szybciej :)))))) No to jakbyście mogli skomentować i napisać czy Wam się podoba i czy jest sens nadal to tłumaczyć to byłoby IDEALNIE :)))). 





poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Wstęp :D

Na wstępie chciałybyśmy ''omówić'' kilka spraw :). 
1. NIE JEST to fanfiction wymyślone przez nas. Tylko je TŁUMACZYMY, oryginał znajdziecie tutaj > klik <

2. Tłumaczymy we DWIE.

3. Zgodę na tłumaczenie mamy :D.

I to chyba wszystko :D. Zapewne o czymś zapomniałam, ale nic. Btw. obydwie tak się mega jaramy, że już  nie mogłyśmy się doczekać, aż zaczniemy :D. Sądzę, że jeszcze będziemy aktualizowały tę notkę z 38492309 razy, ponieważ coś nam się przypomni, etc. No to na tyle w takim razie

ENJOY!